sobota, 24 maja 2014

Tu nie aplikuj - dziwne ogłoszenia

Pokażę wam na przykładach złe ogłoszenia o pracę. Takie, przy których mózg mi się lasuje, a wam powinna zapalać się czerwona lampka pt. "tu nie aplikuję".

Na rozgrzewkę bierzemy ogłoszenie pt. Specjalista ds. marketingu, branża: ochrona środowiska.


i co nam rzuca się w oczy?

Ogłoszenie jest niestaranne, niechlujne wręcz, duża liczba literówek, brak przejrzystości, układu.
Wszystko wskazuje na to, że ktoś ogłoszenie konstruował szybko, byle tylko zamieścić, byle dostać aplikacje.

W zakresie obowiązków mamy taki kwiatek: udział w kampaniach marketingowych, które prowadzimy.
Dobrze, że to napisali. Inaczej kandydat mógłby się nastawić na udział w kampaniach innych firm.
To byłoby dopiero fajne, udział w kampaniach, których nie prowadzimy. Czyli aplikujesz do firmy Marketing Sp. z o.o. w Pcimiu Dolnym, która ostatnią kampanię robiła lata swietle temu, ale będziesz miał możliwość prowadzenia kampanii dla Coca- Coli!

Wymagania postawione kandydatom takie, że 99,9% ludzkości je spełnia. Czyli, szukają byle-kogo, bo Ktoś do nich nie przyjdzie.

Uwaga: jeśli gdziekolwiek znajdziecie słowa dynamiczny, dynamicznie, dynamiczna to znaczy, że firma to zapyziała mała dziura.

I u licha, najważniejszcze, co to ogłoszenie robi w portalu ogłoszeń o pracę, skoro pracodawca  proponuje umowę agencyjną...pffff naciągacze.

Wnioski:
Wydaje mi się, że to ogłoszenie zamieściła mała firma-krzak, która pod pozorem szukania pracowników do marketingu szuka raczej...akwizytorów lub jeleni. Trzymać się z daleka.

środa, 21 maja 2014

Zmniejszony etat nie zawsze chroni przed wypowiedzeniem

Znacie to uczucie, gdy czytacie coś, co nie jest prawdą i motzno was to wkurza, tak że za każdym razem czujecie chęć, by krzyczeć to nie jest tak, mylisz się, a gucio. Ja tak mam odnośnie pewnej kwestii związanej z uprawnieniami rodzicielskimi.

Na przykładzie:

@ania239 Hej, drogie forumki, co robić. Wracam do pracy po macierzyńskim, jednak od moich koleżanek dowiedziałam się, że nie jestem w pracy mile widziana, chyba dostanę wypowiedzenie. Nie wiem, co robić.

@izabela-w-majtki-strzela Idź na obniżony etat. Wtedy nie mogą cię zwolnić przez rok. Nieważne, co zrobisz, jestes chroniona.

@fanka-gry-o- tron Popieram, ja tak zrobiłam i miałam rok spokoju.

A we mnie się gotuje. Nie jestem twardym hrowcem, ani prawnikiem, ale przepisy są jasne.
Pracownikowi przebywającemu na urlopie wychowawczym, bądź korzystającemu z obniżonego wymiaru czasy pracy zamiast urlopu wychowawczego, można wręczyć wypowiedzenie.

Zapytacie: Jak to?

Tak to.

Pani Radca Prawny bardzo przystępnie to tłumaczy:
http://e-prawopracy.pl/likwidacja-stanowiska-pracy/

W skrócie:
ochronę pracowników przebywających na urlopie wychowawczym, bądź korzystających ze zmniejszonego czasu pracy reguluje artykuł 1868 Kodeksu Pracy, zabrania on zwalaniania takiego pracownika, chyba że dyscyplinarnie, bądź w przypadku likwidacji firmy.

Jednakże istnieje jeszcze specustawa, o zwolnieniach grupowych z 13 marca 2003, która pozwala pracodawcy pracownika przebywającego na urlopie wychowawczym  zwolnić ! Przy czym zwolnienia takie, może przeprowadzić pracodawaca, który zatrudnia powyżej 20 osób.

O wyższości specustawy nad kodeksem pracy wypowiedział się Sąd Najwyższy w uchwale 16.02.2006, co prawda, nie o osobach przebywających na zmniejszonym etacie, ale o osobach korzystających z urlopów wychowawczych, ale stanowisko Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej jest jednoznaczne: można zwolnić.
http://www.mpips.gov.pl/prawo-pracy/prawo-pracy/szczegolna-ochrony-stosunku-pracy-pracownikow-korzystajacych-z-urlopu-wychowawczego/

Czyli jeśli droga ania239 pracuje w firmie, która zatrudnia więcej niż 20 pracowników, a nie ma organizacji związkowej, może zostać zwolniona. Taki lajf, sorry Winettou.  A czy na zasadach zwolnień grupowych, można zwolnić jedną osobę czyli tylko anię?  Można.

Nie pierwszy to taz, kiedy przepisy są pogmatwane i niejasne. Dlatego droga aniu239 do prawnika marsz, zamiast na forumie siedzieć.

Oczywiście, jeśli dostanie się wypowiedzenie, a wydaje nam się, że powód likiwdacji stanowiska pracy jest fikcyjny, a rzeczywistym powodem jest nasze macierzyństwo, można zwrócić się do Sądu Pracy z pozwem o dyskryminację ze względu na korzystanie z uprawnień rodzicielksich (dyskryminacja pośrednia).

Żeby nie było, sama jestem na bieżąco i konsultuję temat. Bowiem czuję przez skórę, że tak się Pracodawca ze mną rozstanie. Taki prorodzinny kraj i przepisy xD.Ale się nie martwię, zgodnie z nowym spotem pewnej partii dostanę na drugie dziecko 500 zł. 


Kicia HR prezentuje dyskryminowaną grupę tj. matki

piątek, 16 maja 2014

Zdjęcie w cefałce

Myślałam, że ten temat został przewałkowany wszędzie, tak jak temat kobiety z brodą. I żyłam w tej błogiej nieświadomości, aż moja koleżanka nie spytała: słuchaj, a co ty w ogóle myślisz o zdjęciach w cv? Potrzebne, zbędne? Mam zamieszczać swoją fotkę w cv, czy sobie darować, opowiedz Hr Kitten jakąś smaczną historyjkę ze zdjęciami do cv w tle.... 

Pomyśłałam sobie, a czemu by o tym nie napisać. Skoro temat jak widać gorący, potrzeba w narodzie wiecznie żywa, a ja lubię nieść kaganek oświaty.

Otóż, ja personalnie, jestem za  umieszczeniem zdjęcia w CV. Dlaczego? Otóż większość ludzi ( w tym hrowcy też) to wzrokowcy, a co za tym idzie zdjęcie w cefałce pomaga zbudować relację na poziomie kandydat-rekruter już na etapie selekcji aplikacji, pozwala też wyróżnić się z tłumu innych kandydatów. Ale to czy wyróżnimy się na plus czy in minus zależy tylko od nas.

Jakich zdjęć nie zamieszczać:

- zdjęć z imprezy/wakacji/domowych - myślałam, że to oczywiste, pierwsza rekrutacja robiona samodzielnie i przeżyłam tzw zdziwko. Ludzie nadsyłali zdjęcia ze studniówek, ze ślubów, wycięte ze zdjęć klasowych. Hitem był kolo, który wysłał zdjęcie, jak pozuje z pistoletem. I nie, nie kandydował na stanowisko myśliwego.

- selfie, samojebek, sweet foci czy jak je zwą. To nic, że się dobrze wygląda na takim zdjęciu, ale fotę z rąsi rozponaje się od razu i taka osoba dostaje łatkę narcyza ( uwielbia się fotografować)  bądź odludka (nie ma kto mu zdjęcia zrobić)

- zdjęć biometrycznych. Takich do paszportu, uwierzcie, nikt na nich nie wychodzi dobrze.Stańcie sobie przed lustrem z szyją wyprostowaną, głową pochyloną do przodu, z widoczną parą uszu i tępym wzrokiem. Nie, to nie może się udać.

- zdjęć do dowodu, patrz wyżej.

- zdjęć nieaktualnych. Czyli mam lat 35 i pierwszy siwy włos na mojej skroni, a wyślę zdjęcie jak broniłem magisterki 10 lat temu i nazywali mnie suchoklates. Potem zamiast skupić się na rozmowie kwalifikacyjnej na twoich zaletach, będę rozmyślać, kim jest ten człowiek naprzeciwko, czy mi się kandydaci nie pozajączkowali...

- zdjęć zeskanowanych. Wat? Czyli takich, że zrobiłem sobie zdjęcie do dyplomu, nie mam wersji cyfrowej to zeskanuje i voila. Otóż nie, skaner nawet najlepszy gubi przejścia tonowe, dlatego też na tak zeskanowanej fotce, twoje włosy będą wyglądać jak jednobarwny hełm, a cera straci blask i różnorodność, a oczy błysk.

Idealne zdjęcie wg mnie:
- w stroju smart casual
- zrobione przez dobrego fotografa
- aktualne
- pokazujące twarz, z półprofilu bądź en face, z kawałkiem korpusu
- uśmiechnięte (tak, tak)

Pamiętajcie, szukanie pracy to inwestycja i jako taka, wymaga nakładów. Również finansowych, warto odżałować te 25 zł na zdjęcie.

Poniżej modelka demonstruje idealne zdjęcie do cv:



Pikantna hisoryjka o zdjęciach w cv (nie moja).
Rozmawiamy o zdjęciach w cv. Jedna kumpela A pyta kumpelę B, po co wymóg zdjęcia w aplikacji do firmy budowlanej, branża wykończeniówka.
A: przecież to nie konkurs piękności...
B: zdziwiłabyś się, po ilu ludziach już na podstawie fotki widać zaawansowany alkoholizm.....

o niestandardowych zdjęciach, o tym co zrobić jak jestem brzydka/brzydki jeszcze napiszę.




czwartek, 8 maja 2014

Czuję się rozczarowana

Poznajcie Dorotę, imię zmyślone. Otóż zawsze byłam pod wrażeniem Doroty (szczerze). Taka businesswoman, ładna, zgrabna, syn zadbany, ogarnięta... a przy okazji Dorota robiła coś jeszcze. Utworzyła coś w rodzaju kółka samopomocowego dla kobiet sukcesu i tych, które marzą, aby rzucić nudną pracę na etacie w pierony i zająć się czymś własnym. Co tydzień spotkanie, warsztat, na fejsbuniu obrazki motywujące, pełno znajomych trenerów, coachów, inspiracje z całego świata small businessu. Dziewczyna robiła kawał dobrej roboty. Ja, szczerze, zazdrościłam. Dobrze prosperującej działalności, zaparcia, determinacji, szerokich horyzontów myślowych. Myślałam sobie, kto wie....może jakby nie moje parszywe cechy charakteru typu brak pewności siebie i lenistwo graniczące z chorobą, dałabym się skusić i jak owca podążyć za Dorotą i założyć swoje, bliżej nieokreślone, coś.

Tymczasem....


....
jakiś czas temu dostaję info, że Dorota szuka pracy na etacie. Nieźle, pomyślałam, pewnie żart. Jednak nie żart, serio Dorota, to uosobienie niezależności, pracy pod swoim okiem i tylko dla siebie, moja inspiracja, marzy by wbić się w garsonkę, odbijać się w fabryce na zegarze i mieć nad sobą szefa-buraka? No way, you must be kiddin' baby. Ale nie, jednak to prawda.

I poczułam się jakby nie oszukano. Oczywiście, może zbytnio patrzyłam w Dorotę jak w obrazek, a wiadomo, nie ma ludzi bez skazy. Ale pytam jak można, jednego dnia opowiadać o swoim prężnym businessie, hejtować etat, a drugiego cichcem rozpuszczać wici po znajomych, że się szuka pracy.

Po raz kolejny miałam nosa, że te spotkania samopomocowe dla kobiet busineesu traktowałam na zasadzie, siądę  i zobaczę. Gdybym uwierzyła w wizję Doroty, miałabym niezłego moralniaka.

A ideały są jak jazda rurą na basenie. Jest fajnie, przyjemnie, jest moc, ale zderzenie z chlorowaną wodą boli.