niedziela, 15 czerwca 2014

Wysyłasz cv -> pracy nie znajdziesz

Droga HR Kitten, piszę do Ciebie ponieważ od kilku miesięcy bezskutecznie poszukuję pracy. Jestem wykształconą, młodą, dyspozycyjną osobą, parę lat pracuję w branży. Jednak nie mogę znaleźć nowej pracy. Codziennie wysyłam kilka cv, telefon jednak milczy. Co ze mną jest nie tak? Załączam moje CV, może znajdziesz jakieś błędy, podpowiesz.
Czytelniczka

Droga Czytelniczko,
dam Ci kilka pieces of advice, czy jak to się pisze.

Po pierwsze, zapewniam Cię wszystko z Tobą ok. Nigdy nie myśl, że jesteś wybrakowana, zepsuta czy, że czegoś Ci brak.

Po drugie, przestań wysyłać CV w odpowiedzi na ogłoszenia zamieszczone na portalach pracowych! Herezja, prawda? Ale zaufaj mi, będzie dobrze (trust me, I am an :)HR specialist).

Po trzecie, przestań na okrągło analizować swoje CV. Założę się, że jeśli ja je poprawię, a Ty potem pokażesz komuś innemu z branży, to ten ktoś naniesie kolejne poprawki. Jeśli pójdziesz o krok dalej i znowu komuś - ogniwo n+1- pokażesz ten ktoś również naniesie zmiany, na to co stworzył człowiek nr n. I tak w kółko. Co rekruter, to własna wizja cv.

Ale wracając do listu. Jeśli szukacie pracy, korzystając z popularnych serwisów typu pracuj.pl, praca.pl, gazeta.praca.pl, infopraca.pl (znacie jeszcze jakieś?) nastawcie się na długie i żmudne miesiące poszukiwań. Udajcie się do psychiatry po różowe tabletki szczęścia, będą wam potrzebne, bowiem samoocena po bezskutecznych poszukiwaniach zjedzie wam do zera.

Dlaczego?

Bowiem (już drugie bowiem w notce) jak udowodnili Amerykanie (lofciam ich :P) szukanie pracy przy korzystaniu z serwisów jak wyżej ma efektywność w porywach do 10%. To znaczy na stu pracowników tylko 10 znalazło pracę wysyłając swoje cv w odpowiedzi na ogłoszenie.  A 90 nie. Czyli masz 0,1 szansy że znajdziesz tak pracę (przypominam 1 - zdarzenie pewne, 0 - niemożliwe). Przelicz sobie sama.
Zaraz mi sie dostanie, że pewnie w Polsce jest inaczej. Ale nie sądzę. Jak się dokopię do polskich badań to dam znać.
Źródełko: http://www.cmo.com/articles/2012/9/10/job-boards-still-sucking-wind.html

5 komentarzy:

  1. Drogie Bravo,
    nie mam znajomości, cioci ustawionej, teścia burmistrza, to jak mam szukać pracy?
    Zaniepokojona

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Lel Mejl,
    ja nie bravo, ale odpowiem. O wiele większą skuteczność niż wysyłanie cv via internet ma roznoszenie ich po pracodawcach osobiście.
    Jedną z najbardziej skutecznych metod jest szukanie pracy poprzez znajomych, rodzinę, wszystkie osoby, których znasz. Niekoniecznie wysoko postawione.

    OdpowiedzUsuń
  3. A sama pisałaś, żeby pracy znajomym nie załatwiać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo piszę o dwóch różnych typach szukania przez znajomości. Tej, której nie polecam to załatw mi, wkręć mnie, zrób, podpowiedz, napisz mi cv. W tym wypadku, tak, nie polecam. Jednej i drugiej stronie. Szukającemu, bo znajomi odbiorą go jako roszczeniowego natręta. Temu, do którego się taki delikwent zgłasza: bo będzie mieć dość jęczenia i będzie się czuł jak frajer.

    Druga zakłada aktywne szukanie z wykorzystaniem sieci znajomych. Czyli poprzez kontakty ludzkie. Z tym, że zakłada ona pracę własną kandydata, czyli to on szuka sobie pracy, którą chciałby wykonywać, firmy, w której chciałby pracować i osób dzięki, którym się to uda.

    Czyli, różnica w podejściu.

    Moi znajomi z poprzedniej notki prezentowali postawę "załatw mi", natomiast pożądaną jest postawa "zrobię wszystko, co w mojej mocy, a ciebie proszę o pomoc". Pierwsze określa się jako praca po znajomości, przez plecy, a druga jako social working. Work- praca.
    Nie wykluczam też, że znajomi ukazani w notce, o której wspominasz są dość roszczeniowi i sądzą, że jak mają znajomą haerówkę, to mogą nic nie robić.
    Dzięki, za komentarz, rzeczywiście można odnieść wrażenie, że raz polecam, a drugi raz odradzam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm, jestem w takim razie błędem statystycznym, bo wszystkie prace znalazłam na portalach. Teraz nawet do HR trafiłam ;)
    Jak można roznosić CV osobiście do korporacji czy dużych firm? Przecież tam człowiek odbija się od drzwi na etapie recepcji, szanse na dojście do osoby decyzyjnej są nikłe.

    OdpowiedzUsuń