wtorek, 18 listopada 2014

Dlaczego mnie nie ma na WEDzie

Już 19 listopada w Krakowie odbędzie się Womens Days. A cóż to? To: Krakowska edycja Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości również uczestniczy w obchodach Dnia Kobiet w biznesie i z tej okazji organizuje wydarzenia wspierające żeńskich przedsiębiorców.

źródło grafiki: http://womensday.com.pl/

Brzmi super. Ale dlaczego jestem na nie? Dlaczego mimo tak arcy ciekawego programu nawet palcem nie kiwnę, żeby się tam udać? Już piszę.

Mechanizm konferencji tego typu.
Konferencje służą nie temu, żeby przekazać komuś wiedzę, ale przede wszystkim po to, żeby prelegenci mogli sobie wyrobić renomę. Po konferencji zawsze można wpisać do cv, portfolio, że się było prelegentem i już +10 pkt, albo jeszcze lepiej, spotka się Bardzo Ważnego Człowieka, który posiada moc, żeby nas zatrudnić.

Informacja, a w zasadzie jej brak. O wydarzeniu, dowiedziałam się jakieś 4 dni przed. Ja, która śledzi każdą branżową nowinkę  a fb pęka w szwach od grup tematycznych, pilnie przeglądam kalendarze imprez, to oficjalna wzmianka pojawiła się w niedzielę. No cóż.. widocznie organizatorzy i prelegenci lubią się kisić we własnym sosie.

Ludzie. Nie ma nikogo, kto by mnie zachwycił. Serio. Siakieś takie... nijakie. Jak zwykle, trener(ka), osoba z własnym raczkującym biznesem, takim nienamacalnym i mentor. Nuda, panie dzieju. Niektóych znam osobiście (Kraków wielka wieś) i śmiać mi się chciało, że akurat on/ona będzie na taki temat peorować, kiedy we własnym ogródku jest sporo chwastów.

Najważniejsze: idea. Żeby być dobrze zrozumianą: całym sercem popieram inicjatywę promowania przedsiębiorczości kobiet. Calutkim. Ale.. Takie eventy, w obecnych czasach, przypominają mi powiedzenie, to "niech jedzą ciastka, jak nie mają na chleb" albo bogatych ziemian bawiących się na rautach niby na chwałę inwalidów podczas wojny secesyjnej. Ludzie, obudźcie sie. Praca organiczna, praca u podstaw, spójrzcie na pozytywistów, ja was proszę. Promujecie jakieś startupy, jakieś rozwoje w kraju, w którym, tylko 12% członków zarządu jest kobietą, w kraju w którym na żłobek czeka się blisko rok, w kraju, w  którym kobiety, mimo że lepiej wykształcone zarabiają mniej od mężczyzn. Wasza jedyna rada: załóż własny biznes. Aha, fajnie. Tylko jak się to przekłada na sytuację pani Iwony, rehablitantki w prywatnym ośrodku, która po urlopie  rodzicielskim nie ma co zrobić z dzieckiem, bo na liście żłobkowej jej dziecko jest milion pińcset dwa dziwińcset, pensja niania= jej uposażenie, pracodawca nie stosuje elastycznych narzędzi ani czasu pracy, a zreszta ma chrapkę ją zwolnić, bo śmiała wykorzystać urlop, złodziejka jedna. Nijak, jej to wydarzenie nie pomoże, nijak. To może chociaż prelegenci świecą przykładem? Czy kobiecy biznes promuję postawę fair wobec kobiet? Odpowiedzi próżno szukać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz